wtorek, 23 lipca 2013

Dolina Nubry

Doline Indusu, w ktorej lezy Leh, od polnocy ogranicza pasmo Ladakh z najwyzszymi szczytami siegajacymi 6000 m n.p.m. Przekraczajac to pasmo przez najwyzsza przejezdna przelecz swiata Khardung-La (5360 m n.p.m.) znalezlismy sie w troche innym swiecie. Pierwszy nocleg po drugiej stronie przeleczy znalezlismy w zlokalizowanej w fantastycznej scenerii wiosce Khardung (4000 m n.p.m.). Soczysta zielen poletek ostro odcinala sie od krajobrazu pelnego glebokich kanionow i kolorowych wulkanicznych skal. Ta niewielka osada posiada zaskakujaco duzo mozliwosci noclegowych, z ktorych my oczywiscie wybralismy najlepsza, u przemilem skromnej rodziny (pierwszy bar po lewej stronie). Jako posiadacz jedynej pompki rowerowej w promieniu 100km przysporzylem lokalnym dzieciakom duzo frajdy pompujac wszystkie oklaple rowery we wsi. 

20 kilometrow i 500 metrow nizej otwiera sie potezna dolina rzeki Shayok - Nubra. Szeroka rzeka w kolorze kawy z mlekiem kluczy po niesamowicie rozleglym dnie doliny. Klimat jest goracy i pustynny a hutaganowe wiatry nie sa tu rzadkoscia. Zatrzymalismy sie w najwiekszej miejscowosci doliny, Diskit, nad ktorym kroluje piekna, 32-metrowa statua Buddy oraz cudowna Gompa. Jeszcze w zadnym klasztorze nie czulismy sie tak milo i serdecznie przyjeci jak tu. Pyszna herbata z tsampa (prazona maka jeczmienna) podana z usmiechem podczas porannej puji calkowicie nas rozpiescila. Siedzac tak w cieplych promieniach wschodzacego slonca, wpadajacych przez okno swiatyni, wsluchujac sie w modlitwy mnichow i pobrzekiwanie muchy nad glowa mozna bylo sobie wyobrazic, ze to codziennosc i zaraz wszyscy rozejdziemy sie do swych klasztornych zajec :)

Kilka kilometrow za Diskit znajduje sie pole wydm, po ktorych turysci kaza wozic sie dwugarbnym wielbladom baktryjskim. Zwierzeta te, niektore imponujacych rozmiarow, sa potomkami wielbladow, ktore wraz z karawanami przemierzaly niegdys szlak handlowy z Ladakhu i Nubry przez znajdujace sie na polnoc pasmo Karakorum, do Tybetu.

Na nocleg w Diskit znow trafilismy pod serdeczny dach. Rozsadne ceny i bardzo przyjemna atmosfera to polozony tuz pod klasztorem guest house Karyok. Dodatkowo gospodarz Tashi jest dobrym kucharzem i mielismy okazje skosztowac dwoch ladakhijskich dan, thukpy (gesta zupa warzywna z dodatkiem makaronu) i skiu (domowe kluski z warzywami). A, i najwazniejsze! Wreszcier udalo nam sie skosztowac slawnego, niedostepnego w sklepach napoju. Chang to slaby alkohol o metnej, bialej barwie wytwarzany z maki, przypominajacy w smaku polaczenie lekkiego piwa z bialym winem. Jest to napoj domowej produkcji i odgrywa duza role w zyciu spolecznym i rytualach. Mimo, ze smak nie zachwyca to wypilismy caly litr i bylismy bardzo szczesliwi :)

Szczesliwym zbiegiem okolicznosci zalapalismy sie na organizowany w dolinie Nubry Zendurance Run :) Z kilku dystansow (5, 21, 42 i 100km) wybralismy najkrotszy i przebieglismy 5 kilometrow w sandalach, laczac przyjemne z pozytecznym poniewaz wpisowe stanowilo dotacje dla miejscowej szkoly.

W drodze powrotnej udalo nam sie pokonac przelecz Khardung La o wlasnych kolach z czego jestesmy bardzo dumni tym bardziej, ze pod koniec padal snieg :) W nagrode czekal nas wspanialy 40 kilometrowy zjazd do samego slonecznego Leh.

Jutro opuszczamy wygodne gniazdko i udajemy sie na zachod. Przed nami dalszy ciag doliny Indusu z pieknymi klasztorami i odlegla kraina Zanskaru :)


Wyświetl większą mapę

Widok z przeleczy Khardung La na polnoc. Na horyzoncie Karakorum!




Nasz sloneczny pokoik w Khardung.

Pol minuty po zrobieniu tego zdjecia przejezdzajacy samochod z impetem wykorbil do rowu :)





32 metrowa statua Buddy w dolinie Nubry.

Zjazd z klasztoru w Diskit.



Nasze trofea :za zajecie 3go i 4go miejsca :)


Ponowny nocleg w Khardung.

Khardung La - nasza ostatnia pieciotysieczna przelecz!


1 komentarz:

  1. Pompka, mucha,chang i bieg :)I lato, zima, lato...Ale macie różnorodność doznań i niezmiennie piękne widoki!

    OdpowiedzUsuń