Droga do Manali wiodła szeroką doliną rzeki Beas, była pełna kurzu, pyłu od przejeżdżających ciężarówek i żaru lejącego się z nieba. Z nadzieją na niższe temperatury patrzyliśmy w kierunku ośnieżonych szczytów, które zaczęły pojawiać się już na horyzoncie. Na pierwszy rzut oka widać, że Dolina Kullu jest bogatsza niż tereny, które właśnie opuściliśmy.
Zatrzymaliśmy się w hotelu Anupam, gdzie gospodarzem jest Chińczyk (500rp/noc),bardzo polecamy to miejsce, niewiarygodnie czyściutki, słoneczny pokój, ładna łazienka w kafelkach i miła obsługa. Postanowiliśmy zatrzymać się tu na 2 noce żeby nabrać sił przed podjazdem na przełęcz Rothang La 3980 m.n.p.m.
Manali (2050 m.n.p.m.) jest jednym z trzech najczęściej odwiedzanych miast w Himachal Pradesh, wypoczywają tu dobrze sytuowani Hindusi uciekający w góry przed upałami. Miasto nie jest ciekawe samo w sobie, powstało sztucznie na bazie małej wioski w latach siedemdziesiątych i szybko rozrosło się do dużego kurortu.
Najładniejszym miejscem w miasteczku jest drewniana, hinduistyczna świątynia bogini Hadimba, w kształcie trzypiętrowej pagody, otoczona przepięknym lasem cedrowym. W środku panuje niesamowita atmosfera magii. Robi wrażenie kiedy w półmroku świątyni eleganckie panie i panowie wczołgują się do płytkiej krypty bogini aby złożyć ofiary, dołożyć swoje kadzidełko do wielu już palących się oraz po prostu złożyć hołd bóstwu modląc w skupieniu przez chwilę.
A teraz idziemy napchać brzuchy przebierając w obfitości indyjskich, chińskich i tybetańskich knajpek, mniam!
tylko nie używajcie za dużo "mięty"
OdpowiedzUsuńGała ma rację, bo od mięty się miętnie ;)
UsuńDzielniachy! Pozdrawiamy i życzymy sił na te wysokości i dobrych ludzi po drodze! pozdrawiamy z upalnego Krakowa- Justa, Wojtek i Hanuszka
OdpowiedzUsuń